O mnie

Dżoana - pseudonim, który przylgnął do mnie jeszcze w czasach gimnazjum, stał się moim znakiem rozpoznawczym :)
Jestem... hm. Właśnie, jaka jestem? O to musiałabym zapytać osób, które mnie najlepiej znają, bowiem samej ciężko coś sklecić na ten temat:P więc chwilowo go zostawię i przejdę do moich zainteresowań...

Rękodziełem zajmuję się od zawsze - dawniej całkiem nieświadomie, uwielbiałam rysować, malować, lepić z plasteliny, tworzyć coś nowego. Obecnie przybrało to nieco inny, poważniejszy charakter.

Modelina:
Początki były trudne, ale nie tragiczne. W sumie wszystko wyszło przypadkowo - zaczęło się od bożonarodzeniowego konkursu w liceum, na który miałam ulepić anioła z masy solnej, a ostatecznie zrobiłam go z najtańszej, sklepowej modeliny :) trochę jej zostało, więc zaczęłam zupełnie nieświadomie lepić pierwsze kolczyki, które oczywiście mam do dziś. Z czasem rozwinęłam tę umiejętność, zamieniłam też modelinę na profesjonalną masę polimerową Fimo, z której powstają moje małe cuda i słodkości.


Sutasz:
Kiedy pierwszy raz w życiu zobaczyłam kolczyki sutasz, pomyślałam: "ale wstrętne, jak to można nosić". Trwałam w tym przekonaniu przez jakiś rok, dopóki nie zobaczyłam ich na żywo - to było uczucie od pierwszego wejrzenia! Po krótkiej konsultacji zapadła decyzja: kupuję! I tym sposobem weszłam w posiadanie pierwszych kolczyków sutasz, które wykonała Emilka z bloga EP Bijou. Oczywiście byłam namawiana na rozpoczęcie przygody z tą techniką, jednakże mój ośli upór mówił: "nie wchodź w to, masz już tyle półfabrykatów, koralików i modeliny, że wystarczy ci do końca życia", ale serce zdecydowało: "jestes pewna że nie chcesz robić takich piękności?:O ". I w ten sposób wydałam majątek na sznurki i koraliki toho... :)

TOHOmania:
Skoro już zakupiłam koraliki Toho, których wszystkich nie zdążyłam przerobić w sutaszu, trzeba było w jakiś inny sposób je zużyć.. Pewnego dnia, będąc w sklepie Mon Bijoux zobaczyłam interesujące bransoletki wykonane z tychże koralików. Serce znowu zdecydowało... I od tamtego dnia, z każdą wizytą w tym sklepie wzbogacam się o nowe koraliki z których powstają przeróżne bransoletki :)

Fotografia:
Z racji iż mam całą rodzinę fotografów, nie możliwe było, abym i ja się tym nie zaraziła:) Pierwszy aparat zakupiłam wieki temu - trochę kieszonkowego musiałam poświęcić, ale był - Canon A530 - na tamte czasy wypasiony kompakt z 5mln pix, to było coś... Pstrykanina nie miała końca, kilkadziesiąt tysięcy zdjeć pękło jak nic:). W ciągu kilku lat trochę urosłam i urosły moje oczekiwania. Marzyła mi się od dłuższego czasu lustrzanka, na którą po cichu odkładałam co jakiś czas pewne kwoty, aby po przeszło 1,5 roku zakupić Canona 600d, którym cieszę sie cały czas. Może trochę brak mi czasu i osób którym mogłabym robić zdjęcia, ale kto by się przejmował:))

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz!